Inny temat
Te felietony z założenia miały dotyczyć spraw związanych z szeroko pojętą kulturą (książka, film, teatr, serial). Staram się nie wykraczać poza tę tematykę, jednak ponieważ od roku żyjemy w świecie dość dziwnym, w świecie, w którym nie można normalnie uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych, w którym kina, muzea, teatry a nawet lasy są raz zamykane, raz otwierane, to siłą rzeczy nie mogę nie zabrać głosu w sprawie epidemiologii (sic!).Wszyscy wszak teraz jesteśmy specjalistami od wirusów i od walki z nimi.
Zupełnie poważnie jednak. Aby w pełni korzystać z dóbr kultury, trzeba posiadać przynajmniej elementarne wykształcenie. W związku z tym sprawy szkoły, a szerzej oświaty, są siłą rzeczy sprawami z kulturą bardzo mocno powiązanymi.
Spotykam się praktycznie codziennie z pytaniami typu: kiedy wrócicie? Jak długo jeszcze dzieci będą zamknięte w domach? Co z tymi egzaminami? Kiedy będzie normalnie? Oczywiście pytania te padają w moim kierunku nie dlatego, że dysponuję jakimiś nadzwyczajnymi możliwościami przewidywania przyszłości, ale dlatego, że pełnię funkcję dyrektora szkoły i siłą rzeczy niektórym wydaje się, że wiem więcej o planach resortu edukacji i nie tylko. Swoją drogą byłoby miło, gdyby dyrektorzy szkół dowiadywali się o działaniach planowanych wobec dzieci i młodzieży przynajmniej dzień, dwa dni wcześniej niż ma to miejsce obecnie, ale… rozumiem, że epidemia jest rzeczywiście nieprzewidywalna i nie zamierzam tutaj polemizować z decyzjami władz. Są i trzeba się im podporządkować. Czy są najmądrzejsze i poparte elementarną logiką? Nie oceniam. Chciałbym tylko podzielić się kilkoma refleksjami odnośnie sytuacji dzieci, nauczycieli i rodziców.
Przypominam, że mija właśnie rok od zamknięcia szkół. Po wakacyjnej przerwie pracowaliśmy normalnie półtora miesiąca i znowu próbujemy wszyscy uczyć się zdalnie. Właśnie „próbujemy” i „wszyscy”. Uczą się uczyć w nowy sposób nauczyciele. Uczą się odpowiedzialności i samodzielności uczniowie. Uczą się wreszcie przebywać i naprawdę być z dziećmi rodzice. To jest jeden wielki egzamin. I powiem zupełnie poważnie, o ile do decyzji władz oświatowych i sposobu ich komunikacji można mieć zastrzeżenia, to egzamin dzieci, młodzieży, rodziców i nauczycieli wreszcie wypadł całkiem dobrze. Może nie doskonale, ale naprawdę dobrze.
Najwięcej oczywiście mogę powiedzieć o swojej szkole. Nie byliśmy przygotowani na tak trudną sytuację, nikt nas nie uczył wcześniej organizacji zdalnego nauczania a jednak się udało. Oczywiście nie obyło się bez potknięć, problemów (zresztą pojawiają się one cały czas – takie jest życie szkolne, nie tylko w czasie pandemii), ale z dumą mogę powiedzieć, że uczniowie, nauczyciele i rodzice z rawskiej „dwójki” stanęli na wysokości zadania. Często reagowaliśmy emocjonalnie, czasami może nawet przesadzaliśmy z wzajemnymi uwagami, niemniej zawsze na pierwszym miejscu stało dobro uczniów. Martwiliśmy się i martwimy ciągle o wyniki w nauce, o to, jak pójdą egzaminy ósmoklasisty, o to, czy zdalna nauka nie odbije się na psychice najmłodszych. Za to wszystko, za zaangażowanie, za nieszczędzenie własnego czasu na doskonalenie umiejętności zdalnego nauczania, za wyrozumiałość
i cierpliwość, za gigantyczną, dobrze wykonywaną pracę wielkie i szczere DZIĘKUJĘ!
Jestem przekonany, że podobnie jak u nas, było w większości polskich szkół. Ta niedoinwestowana, mocno krytykowana polska oświata daje jeszcze radę. Ci, często niesprawiedliwie oceniani (dzisiaj mówi się że hejtowani) nauczyciele, dają radę. Również ci, czasami nazywani zbyt roszczeniowymi, rodzice dają radę.
Na koniec jeszcze jedno, bo o to też jestem pytany. Tak, uważam, że gdyby ministerstwo zdecydowało się na odwołanie egzaminu ósmoklasisty, to świat by się nie zawalił. Te dzieciaki ponad rok nie miały normalnych, stacjonarnych lekcji. Przez ponad rok były pozbawione praktycznie normalnych relacji koleżeńskich. Poziom stresu oraz niepokoju był już wystarczający. Miejsc w szkołach średnich jest bardzo dużo. Każdy znajdzie swoje. Można ewentualnie tym najbardziej obleganym szkołom zezwolić na organizację egzaminów wstępnych już po zakończeniu roku szkolnego, ale w większości tegoroczni ósmoklasiści powinni być przyjęci do wybranych przez siebie szkół. Czas na weryfikację wiedzy, umiejętności, trafności wyboru jeszcze będzie. Szkoła średnia to teraz znowu 4 lub 5 lat. Można wówczas wszystko nadrobić, można wprowadzić do szkół średnich dodatkowych psychologów, pedagogów, bo ich praca będzie zapewne bardzo potrzebna.
Właśnie przeczytałem, że władze Słowacji zdecydowały się na odwołanie egzaminów maturalnych. Z części końcowych egzaminów rezygnują władze oświatowe Ukrainy. W tamtym roku z matury po raz pierwszy od czasów Napoleona zrezygnowała Francja. Większość egzaminów końcowych nie odbyło w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych. U nas póki co zakończyły się egzaminy próbne, ich wyniki na pewno nie będą rewelacyjne, ale czy to będzie miało jakiś wpływ na decyzje podejmowane w Warszawie? Zobaczymy.
Wojciech Kubicki