Tradycje wielkanocne ziemi rawskiej

Wielkanoc, Święto Zmartwychwstania Pańskiego, to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie, w którym bogate tradycje ludowe splatają się z obrzędowością kościelną.
Święta poprzedza Wielki Post, w którym obowiązywały ścisłe normy postępowania. W poście nie spożywano mięsa, tłuszczów zwierzęcych i nabiału, podstawą pożywienia był żur, kapusta na oleju, kasze i placki. Milkła muzyka i śpiew, nie urządzano wesel i zabaw. Kobiety zajmowały się przędzeniem i tkaniem, a mężczyźni pracami w gospodarstwie.
Półpoście było jedynym dniem pełnym śmiechu i figli, płatanych głównie pannom przez kawalerów (wrzucano do izb garnki z popiołem, malowano sadzą okna, zatykano kominy).
W Niedzielę Palmową święcono palmy, wykonane własnoręcznie z gałązek wierzby, brzozy, porzeczek, borówek czy barwinka, zdobione kwiatami z bibuły. Poświęcona palma miała właściwości magiczne, chroniła przed chorobami i wszelkim złem.
W Wielkim Tygodniu sprzątano i bielono izby oraz ozdabiano je nowo wykonanymi wycinankami, bukietami z bibuły oraz pająkami.
Nieodzownym atrybutem świąt było jajko – symbol świata, szczęścia, płodności oraz zmartwychwstania. Kobiety i dziewczęta wykonywały pisanki (kraszanki) techniką batikową, polegającą na nanoszeniu roztopionym woskiem ornamentu na jajko, a następnie gotowaniu go w barwnikach roślinnych (łuski cebuli, kora dębu, owies), później – sztucznych. Pisanki pełniły funkcje zdobnicze i matrymonialne: zapewniały szczęście i dobrobyt, chroniły przed złem, pisankami panny obdarowywały kawalerów, matki – dzieci, chrzestni – chrześniaków.
Wielki Czwartek- dzień ustanowienia ofiary mszy świętej. Tego dnia w kościołach umywano nogi 12 starcom, milkły dzwony i organy. Używano jedynie drewnianych kołatek i terkotek, które służyły także chłopcom do zabawy. Biegali z nimi po wsi czyniąc hałas, który miał odpędzać złe duchy.
Wielki Piątek to dzień żałoby po śmierci Jezusa. W kościołach adorowano groby Chrystusowe. Po nabożeństwie młodzieńcy z kołatkami obchodzili trzykrotnie granice wsi. Hałas i grzechotanie miały wypędzić ze wsi złe duchy, zapobiec wszelkim nieszczęściom i chorobom oraz zapewnić spokój, urodzaj i szczęście.
To także pożegnanie postu czyli symboliczny pogrzeb żuru i śledzia.
W Wielką Sobotę święcono wodę, ogień i pokarmy.
Pokarmy święcono w kościołach lub bogatszych domostwach. W koszach, miskach lub nieckach przynoszono: jaja, kiełbasę, szynkę, chleb, sól, chrzan, masło, różne przyprawy, czasem też sery i babki.
Wielkanocna Niedziela zaczynała się mszą rezurekcyjną z uroczystą procesją, okrążającą trzykrotnie świątynię.
Po rezurekcji gospodarze urządzali wyścigi: kto pierwszy dotarł do domu, ten miał zapewnić sobie urodzaj i bogate plony. Następnie gospodarz święcił dom i obejście, po czym zasiadano do uroczystego śniadania, przed którym dzielono się święconym jajkiem i składano życzenia. Po długim okresie postu należało najeść się do syta, żeby nie głodować cały rok.
Potrawy świąteczne były rozmaite, zależały od zamożności domów , ale zawsze jadło powinno być obfite. Na stołach były jajka, chleb, baranek z cukru lub masła, półmiski z wędlinami, salceson, chrzan, placki i baby wielkanocne. U bogatszych włościan na stołach znajdowały się różne mięsiwa, szynki, kołacze z miodem, makowce, baby i mazurki. Niedziela była dniem zabaw i radosnego biesiadowania. Tego dnia wykonywano też wiele zabiegów magicznych – dla zapewnienia urodzaju gospodarz zatykał w polu krzyżyki zrobione z poświęconej palmy albo rozrzucał na pole lub do ogródka skorupki poświęconych jaj. Bydłu i koniom dawano poświęcony chleb i dla ochrony przed chorobami nacierano ich pyski solą.
Zakaz dotyczył wykonywania jakichkolwiek prac – mycia się, czesania, czyszczenia odzieży, zmywania naczyń, ścielenia łóżek oraz wzajemnych odwiedzin.
Drugi Dzień Świąt – Poniedziałek Wielkanocny, zwany lanym lub śmigusem – dyngusem, to dzień powszechnej wesołości i polewania się wodą, które miało zapewnić powodzenie i zdrowie, chroniło przed pchłami, miało też charakter zalotny. Polewano przede wszystkim młode dziewczęta i panny na wydaniu.
Śmigus – dyngus to połączenie zwyczaju polewania i chłostania, od których można było się wykupić, ofiarowując wielkanocne jajka. Po wykupie chodziły też gromady młodych kawalerów – dyngusiarzy, którzy wygłaszali oracje, śpiewali pieśni i składali życzenia, za co otrzymywali jajka lub inne potrawy z wielkanocnego stołu.
Chłopcy chodzili także z kogutkiem, sztucznym lub częściej żywym, umieszczonym na dwukołowym wózku, przystrojonym figurkami przedstawiającymi orszak weselny, wstążkami i kwiatami. Przed każdym domem koguciarze zatrzymywali się, aby odśpiewać pieśń, złożyć życzenia i zebrać dary.
Dziewczęta z kolei chodziły z gaikiem. Było to obnoszenie gałęzi sosnowej, świerkowej lub jałowca, przystrojonej piórami, wstążkami, kwiatami i wydmuszkami. Dziewczęta, podobnie jak chłopcy, w odwiedzanych domach składały życzenia, śpiewały pieśni, za co otrzymywały od gospodyni jajka, jedzenie bądź drobne datki.
Marzena Grzyb
Muzeum Ziemi Rawskiej